Lubuskie Lato Lipcowe
Piosenka o lipcu na wejście:
BASIA
Lipiec
w tym roku mogę określić jako niezwykle owocny. Owocny nie tylko pod
względem żniw, zbiorów warzyw i owoców (hehs), lecz owocny również w
zmiany. W czerwcu zakończyłam moją wrocławską karierę studencką, w lipcu
zawodową i tym samym zakończyłam mój romans z miastem Wrocław. Trochę
mi smutno, ale myślę, że wynika to głównie z przyzwyczajenia i w pewnym
sensie spontaniczności tej decyzji. Po wyprowadzce pozostało mi
korzystać z dobroci, jakie niesie ze sobą obcowanie z mniejszym miastem,
a także chwilowym (miejmy nadzieję!) bezrobociem.
DARIA
Już dawno nie było tak pięknego lata.. Mam taki problem, ze gdy jest ładna pogoda to boje się, że stracę czas i chce maksymalnie wykorzystać każdy dzień. To oczywiście wiązało się z lekkim niewyspaniem, bo jednak ciężko korzystać z każdego wieczoru, gdy pracę zaczyna się o 7.00. W lipcu zrobiłam swoje pierwsze zaprawy i w ogóle spędziłam dużo czasu w kuchni, wykorzystując do codziennych posiłków sezonowe warzywa i owoce.
Gdybyśmy miały ubrać w kilka słów drugą połowę lipca, brzmiałoby to tak:
J E Z I O R
O
P O Ż E G N A N I A
P R Z E P R O W A D Z K I
DOBRE JEDZONKO
no dobra, jest też czwarte:
L U B U S K I E.
Dajcie więc proszę swoim oczom lubuskie: wiejskie, małomiasteczkowe, jeziorne, słoneczne krajobrazy.
Komentarze
Prześlij komentarz