Jak ż(r)yć we Wrocławiu


DARIA: Tak się zdarzyło, że ostatnim czasem często odwiedzałam Wrocław. Zwiedziłam trochę kulinarną mapę Wrocławia i pomyślałam co jak co, ale tym warto się podzielić! A nóż ktoś z was będzie miał, niespodziewany postój/przesiadkę/czas wolny w stolicy Dolnego Śląska, to przynajmniej będzie wiedział gdzie wypić dobrą kawę! 

Poniżej opis kilku miejsc, które zapadły mi w pamięć. Niestety nie we wszystkich miejscach myślałam o robieniu zdjęć, więc na początek postanowiłam wspomnieć o FRYTKI+SOS. Spędziliśmy tam jakieś pół godziny jedząc frytki i śmiejąc się do rozpuku(była noc i był styczeń, także ciepło nie było!), a w zamian dostałyśmy darmowy sos, a sosy tam mają przepyszne! 


BASI MIESZKANIE, gdzieś we Wrocławiu

DARIA: U Basi przeszłam mini szkolenie na temat kawy. Może nie pamiętam z niego za dużo, ale za to wypiłam pyszną kawę (a nawet kilka). Przynajmniej teraz spokojnie mogę iść do hipsterskiej kawiarni i zamówić "kawę z przelewu" i wiem co dostanę :)) 

BASIA: Parzenie kawy alternatywnymi metodami w domu wcale nie musi być takie drogie, jakie może się wydawać. Na początek wystarczy: 

  1. plastikowy dripper, 
  2. filtr do niego
  3. kawa dobrej jakości zmielona pod dripa

Łącznie jest to wydatek około 80zł (dripper 25zł, filtry 15zł, kawa 30-50zł). Wydaje mi się, że to rozsądna cena jak na możliwość przyjemnych doznań smakowych w swoich czterech ścianach.

Z czasem zachęcam oczywiście do zainwestowania w inne gadżety MałegoDomowegoKawiarza, t.j. ręczny młynek żarnowy (od 140zł za podstawowy Hario do nawet 1k za Comandante hehe. ja zaczynałam Hario Mini Mill Slim i szczerze polecam), wagę z dokładnością do 0,1g (bez stopera kupisz za 80zł), termometr, serwer, czy też dzbanek ze specjalnie wyprofilowaną szyjką do zalewania alternatyw (jakieś 200zł). Ale to wszystko oczywiście z czasem:)



















Charlotte, ul. Świętego Antoniego 2/4
to co, może zaczniemy od śniadanka?

BASIA: Odkąd mieszkam we Wrocławiu snułam plany o mojej wizycie w Charlotte, która - nie wiedzieć czemu - w mojej głowie zyskała status nie dość, że fancy, to jeszcze drogiego miejsca. Nic bardziej mylnego:) Zestaw śniadaniowy- z których Charlotte głównie słynie - składający się z dwóch konfitur/czekolad, pieczywa, croissanta i wybranego napoju to wydatek około 16zł. W ofercie mają również zestawy lunchowe, wyroby cukiernicze i inne przepyszne cuda, na które nie wystarczyło mi miejsca w brzuszku. A! I co dla mnie osobiście było niesamowite - ich plejlista bardzo mocno pokrywała się z moją plejlistą "morning music" sprzed kilku lat:)




NANAN, Kotlarska 32

DARIA: te słodkości są tak ładne, że szkoda je jeść. A poza tym to miejsce jest tak urokliwe, że możecie się poczuć jak w filmie "Przekleństwa niewinności"

BASIA: Założycielkami Nanan są Basia i Justyna. Justynę możecie kojarzyć z bloga http://www.ongolala.com/, gdzie znajdziecie mnóstwo wspaniałych przepisów na słodkości, a i subiektywnych przewodników. Niestety mam wrażenie, że wraz z otwarciem cukierni blog umarł śmiercią naturalną:(
Wracając jednak do Nanan - nie ilość, a jakość. Wchodząc ujrzymy witrynę wypełnioną monoporcjami ciastek i eklerów. Przepiękne i przepyszne. Wnętrze jest równie konsekwentne, wyłożone pudrowym materiałem przypominającym aksamit, pełnym perłowo-złotawo-pudrowych akcentów. Baja dla oczu i podniebienia:)






GNIAZDO, ul. Świdnica 36

DARIA: najlepszy sernik chałwowy jaki jadłam! 

BASIA: Gniazdo jest jedną z wrocławskich kawiarni serwujących kawę speciality. Dużym plusem jest lokalizacja - praktycznie samo centrum, niedaleko Rynku. W swojej ofercie oprócz kawy, herbaty i ciasta mają również przepyszne (podobno, bo my wieczorową porą się nie skusiłyśmy) śniadanka. Jeżeli po kawie będziecie mieli ochotę coś przegryźć, tuż obok znajduję się Niezły Dym,gdzie będzie wam dane zajadać pizzę neapolitańską. Polecamy z całego serca <3





PANCZO, ul. Świętego Antoniego 35

BASIA: Jeszcze jakiś czas temu Wrocławianom Panczo kojarzyło się z kolaboracją z 4Hops. Jakiś czas temu Panczo poszło swoją drogą, zostawiając 4Hops przy ulicy Ofiar Oświęcimskich 46. Ta pyszna meksykańska kuchnia skradła moje serce. Nie wiem na ile jest to autentyczne meksykańskie jedzenie, a na ile jego wariacje. Obojętnie jaka jest odpowiedź - ja jestem kupiona. 
Cebulacka wskazówka: burrito i quesadillas są w tej samej cenie. Oba pyszne, ale quesadillas się nie najesz, więc jeżeli pójdziesz głodny jak wilk - wiesz co robić!




CAFE ROZRUSZNIK, ul. Wojciecha Cybulskiego 15

BASIA: Dwa lata temu zwykłam mieszkać na Nadodrzu, przez co bardzo często przechodziłam koło Rozrusznika i - przebaczcie mi - nigdy tam nie zaszłam. Teraz próbuję nadrabiać, póki mogę. To jest mój wrocławski pewniak. Że zawsze będą pyszne ciastki i jeszcze lepsza kawa.





Mała Czarna, Al. Paderewskiego 35

BASIA: Niestety nie bardzo mamy zdjęcia z tego miejsca, bo było tak fajnie, że nawet o tym nie myślałyśmy! Jest jednak czarno-białe, co nieco wpisuję się w jego nazwę:)


Lokalizacja Małej Czarnej jest jednocześnie jej ogromnym plusem, co i minusem. Położona nieopodal Parku Sczytnickiego jest miłą alternatywą na kawę w mieście, ale nie do końca w mieście. Bardzo mi się to podoba, że krajobraz wokół sprawia wrażenie małomiasteczkowego. Jednak zimą, by tam dotrzeć trzeba się nieco zebrać w sobie, przynajmniej ja tak mam. Od zeszłego lata jeszcze mi się to nie udało. Może fakt, że się do tego przyznaję zmotywuje mnie do jak najszybszej wizyty.  Jeżeli szukacie drugiego obok rozrusznika pewnika, to Mała Czarna nim jest. Będzie pysznie, a kawa zjawiskowa. Obiecuję.


AleBrowar, ul. Włodkowica 27 

DARIA: kawa kawą, ale na koniec musiał wjechać BROWAR. BYŁ DOBRY jak widać. 

BASIA: Co tu dużo mówić (z pewnością więcej powiedziałby Piwny Brodacz): szeroki wybór kraftowych piwek, można małe można duże. W centrum, więc blisko i przyjemnie:) Można też z pieskiem!


D+B

EDIT: 27.02.18

BASIA: Prawdą jest, że najciemniej jest pod latarnią. Miejsce, do którego zawsze zabieram gości, do którego chodzę najczęściej i zawsze wszystko jest przepyszne, a lody lawendowe letnią porą od pana Węgrzyna, których można tam uświadczyć to mistrzostwo świata.
Proszę Państwa, wielki przeze mnie zapomniany vege thai food:

BASZTA, ulica Krasińskiego 14 

 Jak widać poniżej -Ania poleca:)


Wojtek trochę mniej, ale proszę nim się nie przejmować - on bez mięsa jak bez ręki.

 

Komentarze

Popularne posty