Wrocław / The beginning of the summer

Może zacznę od jednej z najbardziej letnich piosenek, jakie istnieją na tej ziemi. Polecam sobie włączyć do czytania:


_____________________________________________________________

Okres letni to jeden z tych najbardziej tęsknych okresów. Najbardziej bogaty w wspomnienia dla mnie czas, najwięcej rzeczy, które siedzą mi w głowie jest właśnie z tej pory roku. Jakieś 10 lat temu, kiedy razem z Darią urzędowałyśmy w Zbąszynku, wiązało się to z pewnymi, rokrocznie powtarzanymi tradycjami. Filmowymi, muzycznymi, rekreacyjnymi też.

Nie było początku lata bez "Gulczas, a jak myślisz?"



Nie było bez "Dzieci z Bullerbyn"



Nie było lata bez "Stowarzyszenia Wędrujących Jeansów"



A potem bez "Orbitowania Bez Cukru"


Nie było lata bez "Jagodowej miłości", Nory Jones i Cat Power. Nie było bez "Dumy i uprzedzenia", koncertów Portishead (<3), Coldplay, Snoop Dogga(:D), czy Florence. Bez potajemnych kieliszków wina i kitranych pierwszych papierosów też go nie było.

Nie było lata bez wspólnych śniadań, obiadów i kolacji, czytania książek, przebieranek, jeżdżenia nad morze albo nad jezioro. Siedzenia na dworze od rana do nocy, słuchaniu dobrej muzyki i graniu na pianinie i na gitarze i planowaniu naszej muzycznej kariery, która nigdy się nie rozpoczęła. Zawsze tłumaczyłyśmy to sobie tak, że nasz zespół jest tak niszowy, że nikt go nie zna hihi. Z perspektywy czasu dostrzegam też tą wyjątkowość naszej relacji, jej zażyłości i tego, jak nas kształtowała. To był najbardziej beztroski czas naszego życia, a z nas rosły wtedy niezłe artystki.


















Potem przyszła tak zwana dorosłość, czy jak to się tam mówi:) 
Kontynuując jednak naszą tradycję wspólnego lata i jego początku z końcówką czerwca Daria odwiedziła Wrocław. Może nie był to Zbąszynek i nie było wakacyjnej pogody, bo cały weekend był deszczowy. Nie przeszkadzało to jednak w śniadaniowaniu o 12, oglądaniu "Zakochanej Jane", założeniu "nigdzienamniespieszno", drinkowaniu i celebrowaniu tego momentu. Tyle się mówi o tym zwykłym życiu, małych przyjemnościach i prostym szczęściu, a ja mam wrażenie, że powoli staje się to luksusem. Wolny czas jest luksusem. A czasem zwyczajnie trzeba sobie dać.





























Komentarze

Popularne posty