Przed wschodem słońca, czyli lato w Wiedniu - wspomnienie.

 Lipiec 2017. Wiedeń. Było absurdalnie gorąco.






W zasadzie każdy post zaczynam od tego, co najbardziej z danym miejscem mi się kojarzy. W przypadku Wiednia i Austrii Jest to "Przed Wschodem Słońca" Richarda Linklatera. Jeżeli ktoś nie widział - polecam. Szczególnie przed wyprawą do Wiednia:) 

Drugą rzeczą jest Soap&Skin i jej twórczość.



Marta w naszej cudownej airbnb kuchni.


Towarzyszem mojej podróży była Marta - muzealnik. Wyjazd ten więc przebiegał głównie pod znakiem muzeów i - z mojej strony - nowych doznań kawowych. Muszę przyznać, że obie te dziedziny nas usatysfakcjonowały. No... może Leopold Museum trochę mniej, ale to z naszej winy. Po prostu nie sprawdziłyśmy godzin otwarcia i okazało się, że mamy jakieś pół godziny na zobaczenie tego co nas naprawdę interesuje, wcześniej poświęcając ponad godzinę na stosunkowo nudne wystawy tymczasowe. Dlatego BIEGŁYŚMY wręcz na spotkanie z Gustavem Klimtem i Egonem Schiele.

 

Kaffemik to jest chyba moje najmilsze wiedeńskie wspomnienie. Podczas naszej krótkiej wizyty udało nam się odwiedzić stosunkowo sporo miejsc z kawą speciality  (Jonas Reindl, Balthasar Coffee Bar, Coffee Pirates), jednak to ta malutka kawiarnia skradła nasze serca i kubki smakowe. Na koniec postanowiłam jeszcze zabrać paczkę kawy do domu. "It tastes like summer", obiecał barista. I rzeczywiście tak było. To chyba jedyna kawa, do której wracam z takim entuzjazmem (i akurat pisząc ten post, popijam ją sobie - wszystko przez moją wizytę w Wiedniu tydzień temu).

Kilka miesięcy i dwa reportaże o Grenlandii później odkrywam dlaczego Kaffemik jest Kaffemik.

W grenlandzkiej kulturze kaffemik oznacza nie więcej, niż "zapraszamy na kawę". W związku z tym, że Grenlandczycy żyją raczej w niewielkich społecznościach, gdy ktoś wyprawia przyjęcie, nie wypada mu kogokolwiek nie zaprosić. Dlatego imprezy te mają charakter "przechodni". Wpadasz, częstujesz się kawą i wypiekami, krótka pogawędka i dajesz szansę innym na wizytę. Tak w skrócie. W kontekście kawiarni jest to chyba najładniejsza i najbardziej trafiona nazwa jaką słyszałam:)
 





 


 


 


 



Fajny był ten nasz letni city break.

Komentarze

Popularne posty